Dobrostan zwierząt
Nowoczesne technologie – ich celem jest lepiej zarabiać czy lepiej traktować zwierzęta?
Rolnictwo jest przez ogół społeczeństwa postrzegane jako bardzo konserwatywna gałąź gospodarki. Wynika to z faktu, że było jedną z pierwszych, jakimi zajął się człowiek u zarania dziejów cywilizacji, czyli w momencie odejścia od kultury zbieracko-łowieckiej. W dużej mierze wynika to też z bardzo silnego i z czasem coraz bardziej postępującego oderwania miasta od wsi, a tym samym społeczności konsumentów od społeczności rolników – producentów żywności. To oderwanie powoduje, że przeciętny konsument niewiele wie o tym, skąd biorą się kupowane i spożywane przez niego produkty, a także nie rozumie zasad ich powstawania i problemów, z jakimi borykać się musi producent rolny w czasach rosnących wymagań coraz bardziej konkurencyjnego rynku. Wymagania te, co do zasady wymuszają stałą poprawę efektywności produkcji, co możliwe jest do uzyskania tylko poprzez ciągły wzrost jej skali, zmiany technologiczne i poprawę kompetencji rolnika oraz zatrudnianych przez niego pracowników.
Trzeba zatem wyraźnie powiedzieć, że rolnictwo jest formą prowadzenia działalności gospodarczej i w swoich organizacyjno-ekonomicznych podstawach nie różni się zasadniczo od działalności prowadzonej w miastach. Różni się natomiast poziomem wyzwań i problemów, które wymagają rozwiązania, a rozwiązaniem tym jest zwykle postęp w zakresie wdrażania nowoczesnych technologii.
Postęp technologiczny w produkcji rolno-spożywczej dotyczy wszystkich jej branż i działów. W roślinnej produkcji polowej pojawiają się coraz doskonalsze i wydajniejsze ciągniki i agregaty uprawowe, a także kombajny do zbioru plonów. To powoduje ograniczenie wykorzystania siły roboczej w postaci zasobów ludzkich, a tym samym znaczącą redukcję zatrudnienia w rolnictwie.
Z tego powodu rolnicy to najszybciej kurcząca się grupa społeczna, ale to stanowi tylko problem polityczny dla partii zwracających się do tego elektoratu. Inna sprawa, że partie te, kreując na poziomie politycznym etos rolnictwa jako idei pod hasłem „żywią i bronią”, podtrzymują obraz rolnictwa konserwatywnego i mało postępowego. Obraz z gruntu fałszywy, co w pewnej mierze tłumaczy słabe poparcie dla partii kojarzonych z wsią w elektoracie rolniczym.
Kolejną konsekwencją jest pojawianie się negatywnych opinii i konfliktów społecznych. Kiedy rolnicy protestują w związku z niską opłacalnością produkcji, to zarzuca się im, że jakoś mimo tego stać ich na kosztowny sprzęt, zapominając, że sprzęt ten służy do pracy, a nie dla przyjemności czy fantazji. Jego zakup jest zatem koniecznością, a nie fanaberią.
Technologia przebojem wkroczyła też do wszystkich branż produkcji zwierzęcej i ma tam do spełnienia bardzo ważną rolę. Rolę, która obejmuje swoim zasięgiem zarówno efektywność produkcyjną i ekonomiczną gospodarstw, jak i komfort bytowy i dobrostan zwierząt. Wielu zastanawia się, która z tych ról jest ważniejsza.
Przeciwnicy produkcji wskazują, że w rolnictwie liczy się tylko zysk i dla jego realizacji człowiek dopuszcza się okrucieństwa wobec zwierząt. Ich zdaniem, jakiekolwiek wdrożone nowe technologie służą jednemu tylko celowi – więcej zarobić. Czy ten pogląd jest słuszny? Zdecydowanie nie! Krytycy w swoim ideologicznym zacietrzewieniu zapominają, że praca rolnika w całości oparta jest o organizmy żywe, które musi rozumieć, spełniać ich potrzeby i reagować, jeżeli dzieje się coś niewłaściwego. Obraz rolnika jako fanatycznego sadysty, który dla zysku jest gotów do największego zwyrodnialstwa, jest z gruntu fałszywy i oparty o pojedyncze przypadki osób skrajnie patologicznych, które udało się namierzyć, a ich działalność nagłośnić. O ile wykrywanie patologii i ich piętnowanie jest bez wątpienia konieczne i rola organizacji obrońców praw zwierząt jest w tym zakresie nieoceniona, o tyle kreowanie obrazu całej grupy społecznej czy branży na podstawie pojedynczych patologii jest już ogromnym nadużyciem. Dodatkowo, upowszechnianie takich opinii na szeroką skalę, co organizacje te z upodobaniem czynią, stanowi przejaw zwyrodnialstwa będącego niczym nieuzasadnionym okrucieństwem wobec zdecydowanej większości uczciwych i empatycznych ludzi pracujących w rolnictwie.
Czemu zatem tak naprawdę służy technologia w produkcji zwierzęcej? Byłoby hipokryzją zaprzeczanie, że jednym z kluczowych czynników determinujących jej wprowadzanie jest poprawa ekonomiki produkcji. Oczywiście że jest! Czy jest w tym coś złego? Każda działalność gospodarcza szuka poprawy efektywności i dochodowości, i trudno spotkać krytykę np. robotyzacji przemysłu ciężkiego, czego skutkiem są redukcje zatrudnienia i masowe zwolnienia pracowników. W przypadku hodowli zwierząt jakakolwiek próba poprawy dochodu, od razu budzi kontrowersje i obawy o los zwierząt. Zapomina się przy tym, że jednymi z najważniejszych wskaźników dobrostanu zwierząt są ich parametry zdrowotne i produkcyjne. Zwierzę, któremu jest źle, nie będzie charakteryzowało się produkcyjnością na miarę oczekiwań, zatem żadnemu rolnikowi nie przyjdzie na myśl działać wbrew dobru zwierzęcia, ponieważ to zawsze negatywnie wpłynie na ilość lub jakość uzyskiwanego mięsa, albo też na obydwa te aspekty razem.
Pojawia się zatem silna synergia efektu. Wprowadzenie nowej technologii może dać poprawę ekonomicznego efektu prowadzonej działalności tylko pod warunkiem, że będzie służyła też poprawie jakości życia zwierząt. I ten właśnie sposób rozumowania przyświeca twórcom nowych technologii.
Wprowadzenie komputerowego systemu zarządzania mikroklimatem pomieszczeń, we współpracy z coraz doskonalszymi urządzeniami wentylacyjnymi, grzewczymi i chłodzącymi rzeczywiście spowodowało możliwość zmniejszenia poziomu zatrudnienia i obniżenia kosztów, ale przede wszystkim poprawiło stabilność i optymalizację istotnych parametrów komfortu bytowego zwierząt, bez wątpienia przyczyniając się do ich lepszego samopoczucia i poprawy stanu zdrowia. Modyfikacje systemów zadawania paszy umożliwiły zastosowanie tańszych surowców, co pozwoliło ograniczyć koszty, ale dało też szansę zastosowania bardziej efektywnych produktów prozdrowotnych, poprawiających funkcję przewodu pokarmowego i tym samym pozytywnie wpływających na zdrowie i potencjał produkcyjny zwierząt. Można śmiało powiedzieć, że produkcja zwierzęca jest jedną z niewielu dziedzin działalności gospodarczej, gdzie na postępie technologicznym zyskuje każdy, zarówno rolnik, zwierzę, jak i konsument.
Na koniec warto zwrócić też uwagę na jeden istotny aspekt wiążący rolnika i konsumenta, najczęściej pomijany w tego typu dywagacjach. Rynek konsumencki kreuje wymagania cenowe i jakościowe, do których rolnictwo musi się dostosować. Zatem produkcja musi być coraz tańsza, a produkt końcowy w coraz większym stopniu powinien spełniać oczekiwania klienta. To powoduje wdrożenie genetycznych programów poprawy istotnych dla efektu końcowego parametrów. Niestety, ich konsekwencją często jest obniżenie biologicznej wydolności organizmu wysoko wydajnych zwierząt gospodarskich. Chcąc hodować coraz wydajniejsze zwierzęta, rolnicy muszą inwestować w nowoczesne technologie, które umożliwią im w bardziej doskonały sposób spełniać wciąż rosnące wymagania.
Zatem rozwój technologii nie tylko stanowi odpowiedź na ekonomiczne wymagania rynku, ale także jest koniecznym elementem uzupełniającym, warunkującym możliwość spełniania wymogów komfortu bytowego i dobrostanu zwierząt. Wróćmy więc do pytania zawartego w tytule, na które po przeanalizowaniu kluczowych aspektów, odpowiedź wydaje się oczywista… Celem jest jedno i drugie, bo jedno bez drugiego nie może istnieć!