Dobrostan zwierząt

Dobrostan zwierząt – czym jest, jak go oceniać, jak go poprawiać?

Dobrostan zwierząt – czym jest, jak go oceniać, jak go poprawiać?

Dobrostan zwierząt to pojęcie, które weszło już na stałe do języka polskiego i, pomimo że na początku budziło wiele kontrowersji i sprzeciwów, jako swego rodzaju językowy nowotwór, obecnie stało się pojęciowym standardem i stanowi jeden z kluczowych obszarów kontroli prowadzonych w gospodarstwach rolnych. Czym zatem jest dobrostan? Ilość definicji tego pojęcia jest bardzo duża i stanowi to jedną z przyczyn, dla których wciąż nie ma zgody pomiędzy różnymi środowiskami, co do tego, czym jest i kiedy są spełnione jego warunki. W tym zakresie obowiązuje klasyczny prawny pat, wynikający z braku klarownych, jednoznacznych przepisów oraz istnienia setek różnych interpretacji. Jest to zatem sytuacja zbliżona do tej panującej w tak krytykowanych za niejasności przepisach podatkowych. Generalnie wydaje się, że na temat dobrostanu powinni wypowiadać się przede wszystkim ludzie kompetentni, podczas gdy obecnie w zdecydowanej większości robią to ludzie kierujący się emocjami, co zwykle nie idzie w parze z kompetencjami. Jedną z najważniejszych kwestii jest uświadomienie sobie, że potrzeby zwierząt są inne od potrzeb ludzi i utożsamianie tych różnych organizmów jest największym błędem, przez który – działając w dobrej wierze – można zrobić zwierzętom ogromną krzywdę.

Spośród licznych definicji dobrostanu najbardziej profesjonalne wydają się te, wskazujące na zdolność zwierzęcia do dostosowania się i funkcjonowania w swoim środowisku bez cierpienia i uszczerbku dla zdrowia. Takie zdefiniowanie pojęcia dobrostanu odnosi się szeroko zarówno do warunków środowiskowych, w jakich przebywa zwierzę, jak i do zdolności adaptacyjnych samego organizmu. Istnieją wszakże próby rozdzielenia tych dwóch elementów wskazujące, że obiektywny dobrostan ma być spełniony niezależnie od gatunku zwierzęcia i jego biologicznego potencjału dostosowawczego. Takie podejście reprezentują głównie środowiska obrońców praw zwierząt, czyli ludzi mających wielkie serca, dużo empatii i zwykle niestety całkowity brak kompetencji do tego, aby zachować podstawowy choćby poziom obiektywizmu oceny rzeczywistej sytuacji. Dlatego ich pojmowanie dobrostanu jest zwykle obarczone ogromnymi błędami, których skutkiem, pomimo dobrych chęci, może być realna krzywda zwierząt, zamiast oczekiwanej poprawy ich losu. Dlaczego? Ponieważ obiektywne i uniwersalne dla wszystkich gatunków wskaźniki dobrostanu nie istnieją. Każdy gatunek ma swoje.

Jak zatem oceniać dobrostan? Nie jest to łatwe zagadnienie. Przede wszystkim trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że wypełnienie wszystkich wymagań zwierząt na poziomie prawa europejskiego daje podstawę do mówienia o komforcie bytowym, który często jest utożsamiany z dobrostanem, a tak naprawdę stanowi tylko jeden z jego elementów. Czym zatem dla zwierzęcia komfort bytowy różni się od dobrostanu? Najprościej rzecz ujmując tym, czy dla człowieka różni się dobrobyt od szczęścia. Dobrostan, podobnie jak szczęście jest pojęciem szerszym, ale też bardziej ulotnym i znacznie trudniejszym do jednoznacznego zdefiniowania. Człowiek, niezależnie od stanu posiadania i zajmowanej pozycji społecznej, może być szczęśliwy lub nie, ale potrafi ten stan swojej psychiki określić werbalnie. Zwierzę tego nie potrafi, zatem ocena poziomu dobrostanu zwierzęcia wymaga gruntownej znajomości zagadnień związanych z behawiorem i psychologią zwierzęcą. Komfort bytowy oceniamy co do zasady wskaźnikami obiektywnymi, do których wypracowane są normy obejmujące zakres minimalnych wartości mieszczących się w zakresie potrzeb zwierzęcia, które muszą być spełnione, oraz wartości optymalnych, do których należy dążyć. Takie obiektywne, mierzalne wskaźniki zwykle obejmują parametry zależne od technologii utrzymania, takie jak powierzchnia bytowa, temperatura, wilgotność, stopień zapylenia oraz ruch powietrza, stężenie gazów szkodliwych i uciążliwych czy poziom oświetlenia. Oczywiście normatywy tych wskaźników są przypisane do gatunku i bywają mocno zróżnicowane, ponieważ nie da się ich w tym zakresie ujednolicić. Drugim istotnym elementem komfortu zwierzęcia jest optymalne wypełnienie jego potrzeb pokarmowych. I tu również z pomocą przychodzą normy oparte o obiektywne wskaźniki produkcyjności i zdrowia zwierząt. W kolejnym etapie zwracamy uwagę na spełnienie potrzeb psychicznych związanych z możliwością realizowania naturalnych dla gatunku zachowań. I tu kończy się możliwość oceny w pełni obiektywnej, ponieważ wykraczamy poza klasyczne pojmowanie komfortu bytowego i wchodzimy w zakres szerzej rozumianego dobrostanu. Taka ocena wymaga innych narzędzi, o wiele więcej czasu i znacznie wyższych kompetencji oceniającego. Prawidłowa ocena zachowania zwierząt gospodarskich wymaga gruntownej znajomości naturalnych zachowań ich dzikich przodków. Obserwowane odstępstwa od tak określonej normy pozwalają na wskazanie niepełnego dobrostanu, przy czym szczególną uwagę w tym zakresie zwraca się na zachowania utrwalone, regularnie powtarzające się, a nie mające wyraźnego celu, zwane stereotypiami. Bardzo często ich następstwem są tzw. zachowania skrajnie patologiczne, czyli nadmierna nieuzasadniona agresja czy kanibalizm. Co ciekawe, zdarza się całkiem często, że zwierzęta utrzymywane w pozornie optymalnych warunkach komfortu bytowego wykazują zachowania stereotypowe, a nawet skrajne patologie behawioralne, co jest najlepszym dowodem na fakt, że sam komfort bytowy nie jest wystarczający do zapewnienia zwierzętom dobrostanu. Chciałoby się powiedzieć, że podobnie jak bogactwo bardzo często nie daje ludziom szczęścia, choć niewątpliwie może być pomocne w jego osiągnięciu.

W ten sposób dochodzimy do ostatniego, ale też najistotniejszego pytania. Jak zapewnić dobrostan i jak go poprawiać? Biorąc pod uwagę ilość elementów składających się na dobrostan, jest to zagadnienie bardzo trudne i stanowi obecnie ogromne wyzwanie europejskiego rolnictwa. Główna trudność polega na tym, iż zdarza się, że zagadnienia dobrostanu psychicznego stoją w sprzeczności z komfortem bytowym i wówczas pojawia się pytanie, co jest ważniejsze, lub gdzie postawić linię kompromisu, która pozwoli zoptymalizować obydwa te elementy życia zwierząt. Zwolennicy naturalnych metod zwracają uwagę na coraz bardziej ubożejące środowisko chowu we współczesnych gospodarstwach. Jest to głównie związane ze zmianą technologii utrzymania z tzw. systemu ściołowego na bezściołowy. Krytycy tego drugiego wskazują, że jego jedynym celem jest generowanie oszczędności w kosztach produkcji, natomiast odbywa się to kosztem jakości życia zwierząt, która znacząco się pogarsza. Zdecydowanie nie jest to prawda, choć w ocenie tego zjawiska należy pamiętać o pewnej znaczącej niejednoznaczności. Ściółka stanowi element wzbogacający ubogie z natury środowisko chowu, zatem pozwala na rozproszenie uwagi, zabawę i realizowanie pewnego zakresu naturalnych zachowań. Z drugiej jednak strony zwiększa ona zapylenie powietrza, pogarsza jego skład jakościowy poprzez wzrost stężenia gazów szkodliwych, a także stanowi ogromny rezerwuar patogenów i toksyn, które bezpośrednio narażają zdrowie zwierząt. Zatem ocena systemu utrzymania wymaga bardzo szerokiego spojrzenia na problem, z dużą dozą obiektywizmu, którego niestety często brakuje.

Technologiczne systemy zapewnienia komfortu bytowego są obecnie na bardzo wysokim poziomie i pozwalają na precyzyjne sterowanie wszystkimi istotnymi elementami środowiska, decydującymi o dobrostanie z punktu widzenia fizjologii, zdrowia fizycznego i idącymi za tym wskaźnikami produkcyjnymi. Trzeba tylko po nie sięgać, co niestety jest kosztowne i – przy ogromnej niestabilności ekonomicznej rynku produkcji zwierzęcej – stać na nie tylko producentów wydajnych, czyli zwykle dużych, ale przede wszystkim kompetentnych.

Kwestie dobrostanu behawioralno-psychicznego są trudniejsze, ponieważ pozbawione obiektywnych wyznaczników oceny. Jednakże istnieją zalecenia i przewodniki postępowania w tym zakresie. Na rynku dostępne są też rozwiązania technologiczne w postaci obiektów wzbogacających środowisko chowu. Ich efektywność zależy od stopnia wypełnienia kluczowych wymaganych cech, do których np. w przypadku świń należą: możliwość poruszania i realizowania odruchu rycia, możliwość gryzienia, możliwość zniszczenia, jadalność, zmienność dająca nieustanny lub periodyczny walor nowości. Na dziś żaden komercyjnie dostępny system nie spełnia wszystkich tych wymogów w postaci jednego obiektu. Za system wzorcowy uważa się ściółkę, która jednak, jak już wspomniano, może docelowo przynieść więcej szkody niż pożytku. W tej sytuacji pozostaje łączenie różnych obiektów mających różne walory, co jednak stanowi problem logistyczny i podnosi koszty.

Wydaje się, że na dziś jednym z poważniejszych wyzwań jest opracowanie metody technologicznej równoważnej dla ściółki z punktu widzenia efektywności, a możliwej do zastosowania w systemie bezściołowym. Wówczas zniknie problem konieczności szukania kompromisu, co będzie z pożytkiem dla zwierząt, rolników, a także konsumentów, którzy będą wreszcie mogli mieć pewność, że kupują produkty pochodzące od prawdziwie szczęśliwych zwierząt.